Donna Tartt

"Złoty ptak. Streszczenie"

Kiedy Theo był małym chłopcem, mieszkał w Nowym Jorku ze swoją mamą.

Mieszkali razem w prostym mieszkaniu. Mama Theo była bardzo miła, mądra i piękna. Kochala sztukę, lubiła chodzić do muzeów i galerii. Mama często brała Theo za rękę i prowadziła go po ulicach dużego miasta. Nowy Jork był hałaśliwy, pełen ludzi, samochodów i wysokich budynków. Theo czuł się mały, ale przy mamie było mu spokojnie i dobrze.

Pewnego dnia mama powiedziała do Theo: "Chodźmy do muzeum, tam jest wyjątkowy obraz". Theo bardzo się ucieszył. Lubili spędzać czas razem w muzeach, patrzeć na obrazy i rozmawiać o artystach. Tego dnia przyszli do dużego muzeum, gdzie było wielu gości. W sali wisiał mały obraz zatytułowany "Zięba". Na obrazie była mała ptaszka - zięba, przywiązana do gałązki. Obraz był prosty, ale bardzo piękny. Mama stała obok Theo i opowiadała mu o obrazie. Theo uważnie słuchał i patrzył na ptaszka. Czuł, że mama bardzo kocha ten obraz.

Nagle w muzeum rozległ się straszny wybuch. Dźwięk był bardzo głośny. Szyby się rozbiły, ludzie krzyczeli. W sali uniósł się kurz i dym. Theo przestraszył się. Szukał mamy wzrokiem, chciał chwycić za rękę. Był hałas, krzyki, chaos. Theo upadł na podłogę, uderzył się i stracił wzrok na mamę. Kiedy dym trochę się rozproszył, Theo zobaczył, że mama leży nieruchomo. Nie mówiła, się nie ruszała. Theo wołał , płakał, ale mama nie odpowiadała. Theo zrozumiał, że mama zmarła. Poczuł wielki ból, smutek i strach. Został sam w tym dużym, hałaśliwym świecie.


Wtedy Theo zauważył rannego staruszka obok siebie. Staruszek był słaby, ledwo mógł mówić. Staruszek wskazał na obraz "Zięba" i powiedział Theo, żeby go wziął. Theo nie rozumiał dlaczego, ale posłuchał. Zdjął obraz ze ściany i schował go pod kurtkę. Potem Theo wyszedł z muzeum, chwiejnie z powodu strachu i smutku. Na zewnątrz ludzie biegali, przyjechała policja i pogotowie. Theo był sam, mały i nieszczęśliwy. Nie wiedział, dokąd iść, co robić. Było mu bardzo smutno i strasznie. Przed jego oczami stał obraz mamy, jej uśmiech, jej głos, a

teraz jej już nie ma.

Po pewnym czasie specjalne służby zaczęły szukać dzieci, które straciły rodziców. Tak Theo trafił do domu rodziny Barbur. Barbursi byli bogatymi ludźmi, mieszkali w dużym, pięknym domu, gdzie było cicho i dużo miejsca. Pani Barbur była powściągliwą, zimną, ale nie złą kobietą. Jej mąż był milczący, czytał gazety i rzadko rozmawiał. Barbursi mieli dzieci - chłopców, którzy chodzili do dobrych szkół, byli ładnie ubrani i wychowani. Theodostali pokój, ubrania, jedzenie. Ale Theo wciąż był smutny. Kochał mamę, tęsknił za nią. Nie mógł zapomnieć dnia w muzeum, wybuchu, strachu, smutku. Theo nikomu nie mówił o obrazie "Zięba". Schował go do swojej torby i milczał. Myślał, że jeśli powie, zabiorą go.

Minęło trochę czasu, a Theo poznał dziewczynkę o imieniu Pippa. Pippa też była w muzeum w dniu wybuchu. Ona też straciła bliskich. Mieszkała u mężczyzny o imieniu Hobie. Hobie był mistrzem starych mebli. Mieszkał w starym domu z warsztatem. W warsztacie pachniało drewnem, lakierem, starym materiałem. Hobie naprawiał krzesła, stoły, komody, szafy. Był spokojnym, miłym człowiekiem. Pippa czasami przychodziła z Theo do Hobie, a Theo czuł, że u Hobie łatwiej mu oddychać. W warsztacie było cicho i spokojnie. Theo mógł patrzeć, jak Hobie pracuje, słuchać stukania narzędzi, czuć ciepło. Theo lubił być w warsztacie, tam było jak w domu, o którym mógł marzyć. Theo myślał: "Jak dobrze byłoby tu mieszkać, z Hobie i Pippą, gdzie jest cicho, bez strachu i smutku".

Ale pewnego dnia w domu Barbburów pojawił się ojciec Theo. Od dawna nie mieszkał z Theo i mamą, zniknął, gdy Theo był bardzo mały. Teraz przyszedł i powiedział, że zabierze Theo do siebie. Theo nie chciał wyjeżdżać z Nowego Jorku, gdzie coś było znane. Ale był dzieckiem i musiał się podporządkować. Ojciec zabrał go do Las Vegas. Las Vegas był całkiem innym miastem. Było gorąco, sucho, wiele kasyn, jasne światła, ludzie grali w hazard i pili alkohol. Ojciec Theo też grał i pił, był szorstki, zły. Theo mieszkał w pustym domu z ojcem i dziewczyną ojca. Oni nie troszczyli się o Theo. Theo był samotny. Tęsknił za mamą, za Nowym Jorkiem, za Hobie, za Pippą. Myślał o obrazie "Zięba", który leżał w jego rzeczach. Bał się, że go znajdą. Bał się, że nigdy nie będzie lepiej.


W szkole Theo czuł się obcy. Ale potem poznał chłopca o imieniu Boris. Boris był wesoły, odważny, hałaśliwy. Opowiadał Theo o swoich podróżach, o różnych miejscach. Boris też nie mieszkał w dobrej rodzinie.

Jego ojciec był okrutny, pił i bił go. Boris mówił z akcentem, znał wiele słów w różnych językach. Theo i Boris zostali przyjaciółmi. Spacerowali po pustych ulicach, odwiedzali opuszczone domy, próbowali alkoholu, palili, robili złe rzeczy. Theo rozumiał, że to jest źle, ale czuł, że tylko z Borisem nie jest tak smutny. Boris mógł go rozśmieszyć, odwrócić od bólu.

Minął jakiś czas, a ojciec Theo wpadł w wypadek i zginął. TerazTheo został całkiem sam w Las Vegas, bez pieniędzy i bez rodziny. Boris zaproponował, żeby Theo mógł zostać, ale Theo postanowił uciekać. Wziął trochę pieniędzy, obraz "Zięba" i wsiadł do autobusu do Nowego Jorku. Droga była długa i niewygodna. Theo było zimno, był głodny. Myślał o tym, co będzie dalej. Ale wiedział, że w Nowym Jorku jest Hobie. Może Hobie pomoże?

Kiedy Theo przyjechał do Nowego Jorku, od razu poszedł do Hobie. Hobie otworzył drzwi, zobaczył Theo, przyjął go. Teraz Theo mieszkał u Hobie. Hobie nie zadawał wielu pytań. Po prostu pozwolił Theo zostać. Theo pomagał mu naprawiać meble. Theo uczył się od Hobie, jak rozpoznawać stare rzeczy, jak rozumieć ich piękno. Minęły lata, Theo stał się starszy. Stał się młodym człowiekiem. Pippa wyjechała daleko, ale czasami pisali do siebie listy. Theo zaczął pracować z Hobie w sklepie. Sprzedawali stare meble, starali się znaleźć bogatych klientów. Czasami Theo oszukiwał klientów, mówiąc, że rzeczy są droższe, niż są w rzeczywistości. Wstydził się, ale nie potrafił inaczej zarabiać. Theo żył z ciężkim sercem. Myślał o mamie, o obrazie "Zięba", o tym, że obraz jest skradziony. Pamiętał wybuch, pamiętał tamten dzień. Czuł winę, strach, wstyd.

Pewnego dnia Theo dowiedział się strasznej wiadomości. Boris, kiedy byli w Las Vegas, ukradł obraz "Zięba" od Theo. Theo nawet tego nie zauważył. Boris przyznał się i powiedział, że obraz teraz jest u złych ludzi, u bandytów. Theo był w szoku. Bał się, że go wtrąbią do więzienia, że oskarżą go o kradzież. Musiał odzyskać obraz. Boris powiedział, że pomoże go znaleźć. Zdecydowali się pojechać do Amsterdamu, gdzie według Borisa był obraz.


Theo pojechał z Borisem do Amsterdamu. To było obce miasto, daleko od Nowego Jorku. W Amsterdamie było chłodno, padał deszcz, dużo rowerów, kanały z wodą. Theo i Boris szukali ludzi, którzy mieli obraz. Ci ludzie byli okrutni, niebezpieczni, mieli broń. Theo drżał ze strachu. Nie chciał umrzeć. Ale musieli podjąć ryzyko. Doszło do strzelaniny, były

krzyki, uderzenia. Theo był bardzo przestraszony. Boris został ranny, ale nie śmiertelnie. W końcu udało im się odzyskać obraz "Zięba".

Theo trzymał obraz w rękach i czuł dziwne ulżenie. Ale także czuł, że musi dokonać właściwego wyboru. Boris powiedział Theo, że lepiej zwrócić obraz, aby wszyscy mogli go zobaczyć, aby był w muzeum, a nie leżał tajemniczo u kogoś w domu. Theo się zastanowił. Rozumiał, że sztuka jest wspólnym dobrem. Obraz "Zięba" nie należy do jednej osoby. Jest ważny dla wszystkich. Theo zrozumiał, że niemożna było kraść obrazu, nie można było tak długo milczeć. Zrozumiał, że uczciwość i dobro są ważniejsze niż strach i oszustwo.

Wróciwszy do Nowego Jorku, Theo poszedł do Hobie. Opowiedział mu całą historię: o mamie, muzeum, wybuchu, kradzieży obrazu, Las Vegas, Borisie, strzelaninie w Amsterdamie. Hobie słuchał uważnie, nie skarcił Theo, nie krzyczał. Hobie był mądrym, miłym człowiekiem. Theo zrozumiał, że Hobie kocha go jak syna. Theo postanowił żyć uczciwie. Chciał zwrócić obraz tam, gdzie ludzie go zobaczą. Chciał przestać oszukiwać klientów, przestać żyć z poczuciem winy i strachu. Chciał być dobrym człowiekiem, z którego mama byłaby dumna.

Theo skontaktował się z ludźmi, którzy mogli pomóc zwrócić obraz do muzeum. Rozumiał, że to właściwy krok. Rozumiał, że "Zięba" jest symbolem piękna i sztuki. Mama kochała te rzeczy. Theo myślał o mamie każdego dnia. Pamiętał jej uśmiech, głos, opowieści o obrazach. Teraz czuł, że postępuje właściwie. Zwraca obraz do świata, gdzie jego miejsce jest na ścianie muzeum, a nie w jego ukryciu lub w rękach bandytów.

Kiedy wszystko było załatwione, Theo został w Nowym Jorku. Pracował z Hobie, naprawiał meble, uczył się być uczciwym i otwartym. Theo nie czuł się już całkiem samotny. Miał Hobie, miał wspomnienia o mamie. Theo pamiętał Pippę, wiedział, że jest gdzieś daleko, ale mogli pisać do siebie listy. Theo pamiętał Borisa, który mimo wszystkich błędów pomógł odzyskać obraz. Theo zrozumiał, że ludzie mogą być różni, ale w każdym jest coś dobrego.


Teraz, gdy Theo chodził po ulicach Nowego Jorku, patrzył na życie innymi oczami. Pamiętał trudne dzieciństwo, utratę mamy, strachy, kradzieże, oszustwa. Ale rozumiał, że mógł się zmienić. Mógł dokonać właściwego wyboru. Sztuka, dobro, uczciwość - to było ważne. Theo czuł, że mama byłaby zadowolona z jego czynu. Wiedział, że miłość nie umiera, jest zawsze w sercu. Theo postanowił żyć dalej, pomagać Hobie, nie oszukiwać ludzi, cieszyć się prostymi rzeczami. Stał się silniejszy

duchem, mądrzejszy. Życie było trudne, ale teraz Theo wiedział, jak iść dalej, nie spuszczając głowy, i jak zachować pamięć o matce nie w skradzionym obrazie, ale w swoim sercu.

Skip
Next